poniedziałek, 16 stycznia 2012

It's London, bitch .

Rozdział 1 .


{Lena}
Jestem Lena, pochodzę z Polski i uwielbiam brytyjski zespół One Direction. Mieszkam z mamą i starszym bratem w Warszawie, natomiast tata pracuje w Anglii i przylatuje do nas na weekendy. Nie jest łatwo ale jakoś dajemy radę. Ogólnie chodzę tu do szkoły ale nie narzekam na jakiś nadmiar przyjaciół. Lubię ich wszystkich ale nie mam żadnej 'BFF' ani żadnego chłopaka. Taak, free and single.
Ale przejdźmy do rzeczy:
W sierpniu 1D mieli zaplanowaną trasę koncertową po UK, a z okazji moich urodzin tata powiedział, że mogę na cały sierpień do niego przyjechać i pójść na ich koncert. Myślałam, że umrę ze szczęścia - moje marzenie właśnie miało się spełnić! Wylot miałam 1 sierpnia o godzinie 12.00. Postanowiłam nie brać żadnej koleżanki (jakbym jakąkolwiek miała, ha) , ponieważ na ten jeden miesiąc chciałam zapomniec o całym tutejszym życiu, zaznać tam czegoś nowego. To przecież będzie Londyn, tam musi być zajebiście!
Z taką myślą zaczęłam się pakować już tydzień przed wyjazdem. W sierpniu  jest tam gorąco, więc do walizki trafiło dużo krótkich, przewiewnych stroi oraz parę kurtek przeciwdeszczowych, ponieważ wszyscy dobrze wiemy z czego znany jest Londyn. Szorty, t-shirty, koszule, trampki i baleriny + peleryny i parasole. Jaki kontrast z tego wyszedł. Dopakowałam jeszcze słownik języka ang, duużo książek, laptop oraz mój ukochany aparat oczywiście, parę misiów, ulubiony kocyk i w drogę. Mama zapakowała mi chyba z tonę jedzenia i kazała dzwonić jak tylko wyląduję i spotkam tatę. Brat, bez sentymentów, stwierdził, że mam 16 lat i na bank sobie sama poradzę. Uścisnął mnie, poklepał i pokazał język, że nareszcie będzie miał mój pokój wolny, do użytku. O tak,  z pewnością się martwił moim wyjazdem. 
Razem odprowadzili mnie na lotnisko ( ja uwielbiam to miejsce, jest takie ogromne i tyle tu samolotów, strasznie chciałabym je wszystkie sfotografować!) i pożegnaliśmy się dopiero podczas odprawy. Mama wylała łzy za nas wszystkich, w związku z czym ona jedyna stała na środku i płakała. Godzinę później spałam sobie smacznie w samolocie, śniąc o 1D. Przebudzenie było dość bolesne, gdyż wpadliśmy w turbulencje, ale cóż, bywa. Obok mnie siedziało jakieś rodzeństwo, w moim wieku, postanowiłam do nich zagadać ( raz kozie śmierć). 
- Hej - zaczęłam nieśmiało. - W sumie przez cały lot nie zamieniliśmy prawie słowa, więc uznałam, że może czas się zapoznać? Jestem Lena - uśmiechnęłam się.
- Siema, jestem Alex - odpowiedział chłopak. Miał blond włosy, dużą bluzę i krótkie spodenki. - To moja siostra Emma - spojrzałam na dziewczynę, była uderzająco podobna, długie blond włosy, ubrana w lekką bluzkę na ramiączkach oraz długie spodnie. Zastanawiałam się dlaczego siedzi taka naburmuszona, ale chłopak najwyraźniej odgadł moje myśli, bo powiedział:
- Jest na mnie obrażona, bo.... No cóż to długa historia. Ładną mamy pogodę, prawda? - Klasyczny tekst, chyba Alex chciał mnie zbyć. Wyjrzeliśmy w dwójkę przez okno i ujrzeliśmy bezkresny ocean chmur oświetlonych słabym, zachodzącym słońcem.
- Taak... przepiękna. - W tym momenice przyszło jedzenie. Okazało się, że mamy podobne gusta, zresztą nie tylko kulinarne.
- Też uwielbiasz Black Eyed Peas? - rzekł z pełną buzią - po godzinie rozmowy zachowywaliśmy się jak starszy znajomi.
- Tak, są super! A Coldplay?
- O, oni są zarąbiści! Ich muza jest extra!
Następnie komentowaliśmy filmy i obgadywaliśmy wszystkie gwiazdy jakie przyszły nam do głowy. Jedząc chrupki, które zapakowała mi mama, oglądaliśmy angielskie gazety. Nagle przez przypadek wyrwałam mu jedną stronę z jakś blond, plastikową lalą.
- O nieee, jak mogłaś urwać głowę mojej idolce?! - powiedział żartobliwym tonem.
- Achhh, po prostu tak strasznie chciałam mieć jej zdjęcie, bo.... - nie dokończyłam, bo oberwałam w nos chrupkiem. - Ej! Rzucasz we mnie moim własnym żarciem?
- Aha! - odparł i wyszczerzył zęby. Wtedy ja chciałam mu oddać ale oczywiście chłopcy mają szybszy refleks niż dziewczyny i Alex w porę złapał moją rękę, co zakończyło się katastrofą bo cała zawartość paczki wylądowała na Emmie. Wyglądała na jeszcze  bardziej wkurzoną niż przedtem. Odpięła pasy i bez słowa przesiadła się w inne miejsce. Jej brat westchnął tylko i zamyślił się ze smutnym wzrokiem wpatrzonym w dal.
- Co jej jest? - spytałam najmilej jak mogłam.
- Już ci mówiłem, to długa historia...
- Tak, ale my mamy czas. No dawaj - szturchnęłam go przyjacielsko w ramię. Odpowiedział uśmiechem i zaczął mówić:
- Emma postanowiła się zbuntować i uciec z Londynu. Wsiadła w pierwszy lepszy samolot i zwiała do Polski. A ponieważ to przeze mnie się obraziła, rodzice kazali mi lecieć za nią i ją sprowadzić z powrotem. Nie było to łatwe, ale w końcu powiedziałem jej, że polecimy do Chicago, tam mamy wujka. Ona się ucieszyła i głupia mi uwierzyła, a przecież to oczywiste, że nagle nie wezmę paru set euro na lot do Ameryki! A jak się dowiedziała, że ją oszukałem, to się na maxa na mnie obraziła, no i resztę już znasz. Moja współlokatorka na pocieszenie obrzuciła ją chrupkami.
- EJ, to nie była moja wina. Ale jak to rodzice wam tak po prostu pozwolili lecieć samemu? Ja musiałam mamę godzinami prosić nim się zgodziła! 
- W Londynie jest dużo więcej wolności, zobaczysz. - I puścił mi oczko. Na następnej kartce byli moi idole - 1D.
- OOO, kocham ich! - powiedziałam. - Są świetni, tacy naturalni i mają super kawałki!
- Ty też? Bo wiesz Emma ma fioła na ich punkcie.... Może mogłabyś... - Spojrzeliśmy na siebie.
- Pewnie. Pogadam z nią.
- Dzięki, serio! Zrobię dla ciebie wszystko bylebyś tylko porawiła jej humor.
Okazało się, że Emma czuła się niesamowicie samotna i po wylaniu wszystkich swoich żalów na mnie zaczęłyśmy gadać o One Direction. Łoł, ona była tak zakręcona jak ja! Serio, bardzo fajna dziewczyna, gadałyśmy jak najęte, dopóki nie przyszedł Alex i obydwoje wreszcie się ze sobą pogodzili. Następnie dziewczyna postanowiła się zdrzemnąć a przed snem mruknęłą tylko:
- Wiesz co Alex, Lena jest spoko. Mógłbyś być z nią zamiast latać za tą malowaną lalą Katy.... - i zasnęła. Alex zaczerwienił się i wrócił na swoje miejsce, po czym ja zrobiłam tak samo. Zapadła niezręczna cisza. Położyłam sie na jego ramieniu, mówiąc:
- Ale jestem już zmęczona. - Ziewnęłam. Alex objął mnie ramieniem i od razu poczułam się lepiej. To było takie.... miłe. Jednak dalej nic nie mówił.
- Hej, spoko, wyluzuj. Możesz być z kim chcesz i nie musimy mówić o tej Katy jeśli nie chcesz. - Powiedziałam.
- To nie o to chodzi...
- A o co? Już mnie nie lubisz? - Zrobiłam smutną minkę.
- Wręcz przeciwnie... Emma ma rację.... Lubię Cię aż za bardzo...
- Hę? - Coś nie skumałam. Było już późno, ciemno za oknami, a ja po tych paru godzinach lotu już nie ogarniałam.
Alex popatrzył na mnie tymi swoimi wielkimi niebieskimi oczami, złapał mnie za rękę i powiedział:
- Lena, ja chyba się w t..... 
Ale nie zdążył dokończyć, bo pojawiła się ikonka z zapięciem pasów, więc Emma się obudziła i wróciła na miejsce. Alex nie przekazał mi tego co chciał powiedzieć, ale ja nie wiem czy byłam gotowa to usłyszeć. 
Musieliśmy się przygotować do lądowania. Za oknem zobaczyłam rozprzestrzeniającą się panoramę Londynu zalanego deszczem. Moja przygoda nareszcie się zaczynała.

sobota, 17 grudnia 2011

One Direction!



A tutaj przedstawiam Wam moich chłopców - tak, tak, jest ich aż 5! ;)
Zespół One Direction zajął 3 miejsce w brytyjskim X Factorze i od tego czasu zrobił dużą karierę. Wydali już dwa teledyski, a teraz pracują nad kolejnym. Oprócz tego mają jedną płytę - Up All Night i wiele dodatkowych piosenek. Tacy są w showbiznesie, a prywatnie?
No cóż prywatnie nazywają się (od lewej): Liam Payne, Niall Horan, Zayn Malik, Louis Tomlison i Harry Styles. Są jak każde inne nastolatki w ich wieku - lubią żartować, robić głupie rzeczy, są naturalni i spontaniczni. Traktują się jak bracia i robią kawał świetnej muzyki. :)

Jutro wolne, więc napiszę trochę o modzie jaka mi się ostatnio spodobała - proste kreacje bez żadnych udziwnień ani wzorków. :]
Zatem do jutra! 

summer ring


Taki właśnie pierścionek ( ten z krzyżem ) niedawno kupiłam razem z moją koleżanką. Niedrogi, w Glitterze. Jest na dwa palce, bardzo wygodny, od teraz mój ulubiony. :)

Zdjęcie takie letnie, kolorowe. Zupełne przeciwieństwo teraźniejszości. :(



Nie ma śniegu, nie ma zimy.


  O takiej zimie właśnie marzę. Pełno śniegu i słońca dookoła. A póki co nie ma ani jednego and drugiego. :( Mam nadzieję, że na Święta chociaż trochę napada, bo co to za Święta bez śniegu? W ogóle atmosfery się nie czuje. Temperatura jest na plusie, co uniemożliwia nam uprawianie sportów zimowych. Narty i snowboard - czekam na to całe pół roku, a może i nawet więcej, a tu nic! Jest grudzień i nie ma tego cholernego śniegu. Gdy moi rodzice byli mali śnieg był już w PAŹDZIERNIKU. A teraz nic. Leje deszcz, wieje wiatr i to tyle. Ci kłamcy z telewizji codziennie opowiadają ileż to śniegu napada nazajutrz... Że już, już, niedługo spadnie upragniony biały puch z nieba. Mówią tak od miesiąca. Od miesiąca wymyślają.
     Dlaczego ciągle jest zielono a nie biało? Z tego co słyszałam to przez ten wiatr - halny. I oczywiście przez dodatnie temperatury. Za każdym razem gdy widzę deszcz, myślę sobie, że powinien to być śnieg - gdyby tylko było nieco zimniej...

Dajcie nam zimę!

Zaczynamy. :)

Welcome to my little La La Land.


Hejj!
Nazywam się Mika, tak przynajmniej niektórzy na mnie mówią. :)
Pierwszy raz zawitałam tutaj, jestem nowa i nie za bardzo wszystko ogarniam. Może jakieś małe wskazówki jak zacząć? :)
Postaram się blogować jak najczęściej o rzeczach, które najbardziej lubię:
moda, muzyka, chłopcy, jedzenie, gwiazdy, podróże, serial The Vampire Diaries oraz mój ulubiony brytyjski zespół One Direction.

Enjoy!
xx
Mika